U mnie weekend zaczął się już wczoraj po samym przebudzeniu, w dodatku zaczął się idealnie, bo udało nam się dostać na koncert jazzowy, głównie oparty na wystepie sławnego saxofonisty prosto z Nowego Jorku oraz końcowego występu  jednego z najsławnieszych artystów holenderskich i to z Rotterdamu, posiadający głos niczym Frank Sinatra. Ahhhh......

Dzisiaj z koleii czeka mnie nauka na kursie i egzamin zaliczeniowy. Taka odmiana w porównaniu z dniem wczorajszym.  Udanego weekendu!